Każdej zimy dla wielu właścicieli samochodów zaczyna się nerwowy okres- odpali, czy nie odpali. Dochodzi do tego kłopot z zamarzniętymi zamkami, klamkami, szybami. Najlepszym wyjściem takiej sytuacji jest ogrzewany garaż, jednak nie każdy może sobie na niego pozwolić. Rozsądną alternatywą jest ogrzewanie postojowe, które wbrew nazwie, może nie tylko nagrzewać samochód zimą, ale dbać o chłodzenie latem.
Jak to działa?
Najprostsze systemy ogrzewają jedynie silnik. Ułatwia to rozruch, jednak wciąż pozostaje sprawa skrobania szyb i zimnego wnętrza. Dopiero instalacja obejmująca silnik i wnętrze samochodu, wyposażona w zaawansowanie sterowanie, stanowi odpowiedź na wszystkie zimowe bolączki. Ciepły silnik zapala od razu, nagrzane wnętrze nie tylko przywita nas odpowiednia temperaturą, ale zadba o roztopienie śniegu zalegającego na karoserii i szybach. Dopełnieniem wszystkiego jest sterowanie instalacją poprzez aplikację na smartfonie, która uruchomi ogrzewanie według zaplanowanego schematu. Taka układ przydatny jest nie tylko zimą, ale i latem, kiedy może odpowiednio wcześniej włączyć wentylację i przyjemnie schłodzić wnętrze pojazdu.
Elektryczne czy spalinowe?
Ogrzewanie postojowe daje wybór nie tylko jeżeli chodzi o rodzaj skomplikowania i system sterowania. Można zdecydować się na ogrzewanie na prąd, w którym grzałka elektryczna zostaje zamontowana w silniku. Są one najtańsze, wymagają jednak postoju auta blisko gniazdka 230 V. Droższe spalinowe, zasilane są paliwem z banku auta. Występują jako „suche” – stosowane są najczęściej do ogrzewania kabin ciężarówek, oraz jako „mokre” – które podgrzewa płyn chłodniczy oraz wymusza obieg powietrza poprzez kratki nawiewu.
Niezależnie, na które się zdecydujemy, w zamian zyskujemy komfort użytkowania. Podgrzany silnik i ciepła wnętrze samochodu to nie tylko wygoda użytkowania, lecz wymierne oszczędności. Ciepła maszyna podczas pracy po prostu mniej się zużywa. Latem nie do przecenienia jest możliwość zdalnego włączenia wentylacji i jazdy schłodzonym samochodem.
